Dietetyka poziom ekspert ! Unikaj mięsa, ryb, owoców i warzyw !

Dietetyka poziom ekspert ! Unikaj mięsa, ryb, owoców i warzyw !

Dietetyka poziom ekspert ! Unikaj mięsa, ryb, owoców i warzyw !

Tytuł troszkę na przekór, ale chciałbym poruszyć dziś bardzo ważną kwestię. Interesuje się dietetyką od kilkunastu lat. W tym czasie odbyłem wiele kursów, szkoleń i przeczytałem dziesiątki lepszych i gorszych publikacji. Im więcej zdobywałem wiedzy tym mniej byłem pewny swoich wyborów żywieniowych. W czym tkwił problem? Kolejni dietetycy i mowa tu o absolutnym TOPIE na polskiej scenie, przekonywali o szkodliwości i potencjalnych zagrożeniach produktów żywnościowych.

Nie chcesz czytać? Oglądaj:

Co nam szkodzi?

Zacznijmy od naszego ulubionego produktu białkowego jakim są JAJA - zaczęło się od podniesionego poziomu cholesterolu, potem były uszkodzenia wątroby, następnie salmonella, obciążanie układu trawiennego, a nawet wpływ na potencję. Wciąż wielu ekspertów powiela te bzdury i niestety część społeczeństwa w to wierzy. Na całe szczęście prawie wszystkie te teorie już zostały obalone. Faktem jest jednak natomiast, że salmonella może przytrafić się w jajku, ale obróbka termiczna skutecznie ją likwiduje. Jeżeli obawiasz się salmonelli to po prostu unikaj surowych jajek.

Ryby morskie? Też nie do końca, ostatnio znaleziono w tajlandii wieloryba u którego znaleźli 29 kg plastiku i biedak zmarł, więc kto tam wie ile syfu jest w rybach morskich i co one pożerają :) .. a podobno rybki morskie są najzdrowsze…

To może Ryby hodowlane? Absolutnie! Zawierają dioksyny w tkankach w tym metylortęć, a wszystkiemu winne są zanieczyszczone wody i atmosfera. O dokarmianiu ryb hodowlanych już głośno się nie mówi…

Ale co tam dioksyny z ryb. Wg. departamentu zdrowia USA do organizmu człowieka dioksyny pochodzące z ryb i olejów rybnych to zaledwie 6,6% w stosunku do 35% pochodzących z mleka i jego przetworów. Ale To jeszcze nic -  UWAGA: 50% dioksyn pochodzi z mięsa i jego przetworów. Jeśli zatem martwią Cię dioksyny to znikome 6% z rybek w stosunku do 50% z mięsa daje klarowną przewagę tak hejtowanym rybkom.

Reasumując lepiej zjeść dorsza, solę czy łososia, zamiast naszpikowaną wieprzowinę czy kurczaka :)

A co z mięsem?

Skoro o mięsie mowa. Naukowcy i dietetycy biją na alarm - codzienne jedzenie mięsa sprzyja powstawaniu nowotworom i jest tak samo groźne jak wypalenie paczki papierosów. Idąc tym tropem wegetarianie palący papierosy mają przewalone, tak samo jak niepalące osoby jedzące mięso. Warto również wspomnieć że mięso obwiniane jest za podwyższony cholesterol, choroby serca, a nawet jest groźne dla cukrzyków gdyż podnosi cukru we krwi. W szczególności ta ostatnia kwestia jest ostatnio mocno rozdmuchana do rozmiarów wieży eiffla - na pewno słyszeliście jak śniadanie białkowo-tłuszczowe jest niebezpieczne bo białko konwertuje do glukozy i podnosi cukier. Na szczęście są również naukowcy, którzy już dawno obalili te mity i udowodnili że przykładowa porcja mięsa o gramaturze do 150gr tylko minimalnie porusza nasz cukier, a to samo badanie obaliło tezy, które wiążą spożywanie mięsa z chorobami serca.

Panie Premierze - Jak jeść mięso i żyć? Ano wystarczy wybierać nieprzetworzone mięso naszpikowane syfem jak wędliny, parówki i inne wynalazki. Druga kwestia to po prostu przygotowanie mięsa. Jeżeli smażysz na słabej jakości oleju na węgiel - to z pewnością może mieć to wpływ na rozwój nowotworów - dobrze przyrządzone mięso, wiele krzywdy Ci nie zrobi.

Gluten-FREE !

Gluten- czyli rezygnujemy całkowicie z chleba, makaronów, a nawet częsci kasz i owsianki - nawet ona może być zanieczyszczona glutenem. Gluten jest odpowiedzialny za 55 chorób - a może do tego czasu i więcej m.in mówi się o reakcjach autoimmunologicznych, stanach zapalnych, problemach jelitowych, uszkodzeniach mózgu, a nawet większym ryzykiem śmierci. Okej, żeby nie być hipokrytą ...przyznam że sam nie jestem ani ortodoksyjnym zwolennikiem, ani przeciwnikiem glutenu, nie mniej jednak nie panikuje na jego widok i od czasu do czasu również wpadnie do jakiegoś posiłku, na co dzień jednak unikam produktów zawierających gluten ponieważ najzwyczajniej w świecie mnie zamulają :)

Nie chcę się zbytnio rozwodzić nad produktami, które zawierają gluten, ponieważ było już tysiące publikacji na ten temat i każdy ma odmienne zdanie. Myślę, że w najbliższych latach naukowcy postarają się o prawdziwą analizę. Dziś wielu producentom zależy, aby głosić teorie o braku szkodliwości glutenu i nie wiązać z nim żadnych chorób, dietetycy natomiast czasami nieco przesadzają w drugą stronę. Moje zdanie jest takie, że jeżeli nie cierpisz na alergie pokarmowe, celiakię, nie czujesz dyskomfortu trawiennego - to nie musisz całkowicie rezygnować z glutenu. Warto jednak sprawdzić reakcję organizmu i na kilka tygodni zrezygnować z jego spożywania.

Jeśli wszystko jest złe, to może chociaż Warzywa i Owoce?

Tak pod warunkiem, że mieszkasz na odludziu i prowadzisz własny ogródek i sad. I innych przypadkach dostaniesz całą tablice mendelejewa w tym metale ciężkie, pestycydy oraz azotany. W szczególności należy uważać na brokuły i kalafior, które mają grube łodygi i chłoną najwięcej szkodliwych substancji z ziemi. Częste spożywanie owoców i warzyw zawierających w/w substancje może prowadzić do zmian nowotworowych, zaburzeń hormonalnych czy uszkodzeń układu odpornościowego, brzmi groźnie i  niby wszystko się zgadza. Zanieczyszczone powietrze, ogromna ilość substancji stosowanych do ochrony przez producentów, ale także późniejsze zabezpieczanie przed szybkim zepsuciem muszą budzić strach. Najrozsądniej byłoby zrezygnować z warzyw i owoców i uwierzcie mi, że niektórzy tak robią… dla mnie jest to totalna masakra. Jeżeli też należysz do tej grupy to dam Ci kilka wskazówek.

Zrezygnuj z marketowych zakupów na pseudo zielonych ryneczkach… wybierz się na rynek z prawdziwego zdarzenia, gdzie znajdziesz świeże pachnące produkty bardzo często oznaczone certyfikatami, nie muszą być idealnie gładkie i błyszczące - to często powinien być sygnał ostrzegawczy. Zawsze dokładnie myj warzywa i owoce, Unikaj obróbki termicznej lub rób to bardzo krótko. Jeżeli rozdrabniacz owoce lub warzywa to rób to zawsze bezpośrednio przed spożyciem. Przetrzymuj je w chłodnym suchym miejscu i to wszystko. Gwarantuje Ci, że przestrzeganie tych zasad wyjdzie Ci tylko na zdrowie :)

Po co, po co, po co, po co?

Po co w ogóle o tym wszystkim mówię? Martwi mnie jedna rzecz. O szkodliwości wszystkich produktów alarmują czołowi dietetycy w kraju również Ci którzy specjalizują się w dietetyce sportowej. Gdybyśmy zebrali wszystkie te informacje i przestrzegali zaleceń każdego dietetyka z osobna, okazałoby się że na śniadanie już nie zjemy pysznej jajecznicy, zrezygnujemy z mięsa w posiłkach obiadowych, a nawet zaczniemy się bać warzyw i owoców. Jednym słowem nie mielibyśmy czego jeść. Wiedza ta jest szerzona na kursach i szkoleniach, w których biorą udział setki trenerów personalnych i osób zainteresowanych tematem chłonąc wszystko w dobrej wierze jak gąbka. Następnie powielają te rewelacje na kark swoich klientów i znajomych - i cały świat zaczyna się obawiać jedzenia, do czasu kolejnych rzetelnych badań.

Jest za to druga strona medalu - cudowne suplementy, które nas wyleczą z wszystkich chorób, zapewnią energię na cały dzień, pomogą schudnąć, oczyszczą organizm, naprawią florę bakteryjną, a nawet wyleczą z raka. Dziwnym trafem większość z ekspertów mówiąc o destrukcyjnym działaniu żywności na końcu poleca cudowny suplement, który nas wybawi od złego.

A MY Bogu ducha winni szare myszki, kupujemy kolejne suplementy i okazuje się na końcu że mamy więcej puszek z kapsułkami w szafce niż jedzenia w lodówce. Pewnie teraz przypominacie sobie jak często można spotkać się na portalach społecznościowych z osobami, które właśnie pokazują nowy zestaw suplementów, który do nich dotarł :) .. to pewnie wiecie o czym mówię :)

I znowu muszę uniknąć hipokryzji, nie sądzę że wszystkie suplementy nie działają, ale w większości przypadków 90% przyjmowanych suplementów jest po prostu zbędna. To jedzenie ma stanowić podstawę diety - a suplement tylko dodatek - nigdy odwrotnie.

Zdaje sobie sprawę, że nie każdy ma ogromną wiedzę na temat żywienia i nie jest w stanie racjonalnie polegać na własnej ocenie. Musimy jednak przestać bazować na wiedzy w sieci i mocno selekcjonować rewelacje, którymi dzielą się z nami potencjalni eksperci. Często jak nie wiadomo o co chodzi to … wiadomo… dlatego liczę na Wasz zdrowy rozsądek :) Jedzcie mądrze, słuchajcie swojego organizmu i polegajcie na sobie. Niech Moc będzie z Wami !! Dużo zdrowia !!!

Autor: Grzegorz Mikuła

Komentarze

Zostaw komentarz